Krzysztof Wojtarowicz i przyjaciele…zaproszenie na wernisaż!


Wojnar3


Na żywo do zobaczenia : V Salonik Artystyczny w ramach Akademii Kultury i Sztuki Klubu Integracji
Europejskiej
Zaproszenie na wernisaż

Krzysztof Wojtarowicz i przyjaciele
15 czerwca 2015 o godz.19.00
ul. Trębacka 4 Warszawa
budynek Krajowej Izby Gospodarczej
Partnerzy: Krajowa Izba Gospodarcza, Zbylut Galeria
Patronat: Okręg Warszawski ZPAP
Patronat medialny: Imperium Art, przedsiębiorcy@eu
Sponsorzy: Atlantika, Portugalia GourmetThe Burlington School of English – London – England, Mon Credo
Krystyna Zbylut.


 

Zbylut


Krzysztof WOJTAROWICZ
Urodził się w Kwidzynie w 1957 r. Studiował na Wydziale malarstwa warszawskiej ASP uzyskując dyplom 1981 w pracowni prof. Stefana Gierowskiego. Po ukończeniu studiów zajmował się scenografią telewizyjną. W okresie stanu wojennego nie eksponował swoich prac. W 1984 r. Założył Galerię Sztuki na Międzynarodowym Dworcu Lotniczym w Warszawie. W roku następnym był współzałożycielem Galerii TWM w Geretsried w Niemczech. Organizował wiele wystaw współpracując z artystami z Holandii, Włoch i Francji. W 1994 r. Wspólnie z Bogdanem Stodulnym założył Galerię Atelier Oddziału PTTK Warszawa – Śródmieście. W latach 1996 – 1998 pracował jako wystawiennik w Muzeum Narodowym w Warszawie. Był autorem aranżacji plastycznych wielu wystaw m.in. „Warszawa i jej muzeum”, „Koniec wieku”, „Sztuka polskiego modernizmu 1890 – 1914”, uznaną za najlepszą wystawę roku 1996, a także „Paryż ii artyści polscy wokół E..Bourdella 1890 – 1918”, „Tajemnicza królowa Hatszepsut”.
Wielokrotnie podróżował po Europie i Dalekim Wchodzie wystawiając tam i tworząc. Rok spędził w Amsterdamie, wiele miesięcy podróżował po Chinach, Tajlandii, Mongolii, Laosie. Jego twórczość została zauważona w środkach masowego przekazu ( w telewizji polskiej, włoskiej, holenderskiej, w radiu oraz w prasie polskiej i zagranicznej.

„Chodzi o to , żeby wyzwolić się zupełnie spod nacisku rzeczywistości, stworzyć własny świat gdzie jest się panem” – pisał złożony chorobą Józef Gielniak. Bywa, że sztuka jest metodą ucieczki przed rzeczywistością , że jest kokonem , których chroni przed depresją. Chce się uciec od problemów, od szarości dnia codziennego. Instynkt twórczy daje taką możliwość. Jednak czasem wciąga jak wir w świat odrealniony. Trudno w nim żyć, a jeszcze trudniej z niego uciec.

Żyjemy w wiecie realnym, lecz jego obraz jest złudny. Świat zmysłów jest barierą obiektywnego spojrzenia. Pojęcie subiektywizmu, które stworzył Demokryt z Abdery, wśród pojęć filozoficznych jest jednym z tych, które najgłębiej przeniknęły do języka codziennego. Nie da się uciec od wiata zmysłów, choć według legendy Demokryt wyłupał sobie oczy, aby widok świata nie rozpraszał jego myśli.

Świat wrażeń, który jest jedynie odbiciem otoczenia, w trakcie ewolucji ukształtował się tak, by móc przystosować się do środowiska. Człowiek wykorzystując instynkty twórcze rekompensuje jednak te niedoskonałości. Stworzył przedmioty, które pozwalają widzieć więcej i lepiej. Jednym z nich jest aparat fotograficzny,”… który jest tak doskonały, że po prostu staje się częścią sytemu nerwowego człowieka” ( St. Ignacy Witkiewicz ). Fotografia jest częścią wiata mediów. Po świecie krążymy w sposób medialny podlegając urokowi tego co nieznane, odległe, nieosiągalne. W ten sposób obserwujemy świat, który zmienia się szybciej niż ludzie, którzy kreują jego oblicze. Bywa, że instynkt twórczy prześciga inne ludzkie instynkty. Często trudno nam nadążyć za postępem. Niejednokrotnie czujemy się wyrzuceni z karuzeli zdarzeń. Pogoń za cywilizacją techniczną odzwierciedla się w życiu codziennym, widać ją i w sztuce. Nie jest to trend, który burzy stary porządek by zbudować nowy. Rozszerza się natomiast horyzont ludzkich możliwości.

Powstają nowe dziedziny sztuki, lecz moje malarstwo jest zakorzenione w tradycji. Porównując moje prace sprzed wielu lat, z tymi które powstały ostatnio, mimo wyraźnych różnic widać tę samą rękę. Moje malarstwo pozostaje figuralne, choć inspiracje były różne. Zmienia się technika malowania, można powiedzieć, że potrafię więcej. Obok „fotograficznej” dokładności lubię przypadek, gest pędzla, fakturę. Z realistycznym pierwszym planem kontrastuje drugi, gdzie króluje nieokreślona abstrakcyjna kompozycja, malarski cocktail. Jednoznaczny realizm pierwszego planu podkreśla kontrolowany chaos otoczenia.