Co roku na początku lutego miliony Amerykanów zasiadają przed telewizorami, żeby oglądać finał ligi futbolu, a jakże, amerykańskiego. Reklamy nadawane w przerwach transmisji kosztują miliony dolarów, na stadionie występują największe gwiazdy światowej muzyki, a wielkie koncerny prześcigają się w kreatywności, by pozostawić po sobie ślad w pamięci widzów. Emocje sięgają zenitu, na tzw. Super Bowl zarabiają wszyscy.
Jeżeli jednak trafi się ktoś, kto akurat tej dyscypliny sportowej nie lubi, można zawsze zmienić kanał na Animal Planet. Po raz dwunasty w tym roku, dokładnie tego samego dnia co wielki finał futbolu odbędzie się pojedynek… szczeniaczków.
Impreza o nazwie Puppy Bowl polega na tym, że słodkie pieski wpuszcza się na matę imitującą futbolowe boisko i daje się im bezkarnie bawić. Mają pluszowe zabawki, mogą hasać, gonić za sobą, bawić się z przerwami co kilkanaście minut, by nie zaszkodziło im oświetlenie w studio. „Zawody” nagrywane są z reguly przez kilka dni po kilkanaście godzin na raz, następnie montuje się z całego materiału 2-godzinny blok najlepszych akcji.
Nad bezpieczeństwem zwierzaczków czuwają weterynarze i przedstawiciele towarzystw opieki. Poza pieskami na boisko wpuszcza się także małe kotki oraz inne gatunki zwierząt. W 2014 roku widzowie mogli obejrzeć nawet 5 pingwinów, 6 chomików oraz 66 szczeniaków i ponad 30 kotków. W tym roku naprzeciw siebie wyjdą 84 pieski, a widzowie będą mogli skorzystać ze specjalnej możliwości śledzenia ich zabawy za pośrednictwem technologii wirtualnej rzeczywistości. Dzięki niej będzie można się poczuć, jak gdyby było się bezpośrednio na miejscu pomiędzy nimi. Przed rokiem Puppy Bowl oglądało ponad 2,7 mln widzów. Dla porównania finał futbolu włączyło ponad 111,4 mln Amerykanów, ubiegłoroczna transmisja pobiła rekord wszech czasów oglądalności w USA.
foto: www.seattletimes.com