Dzisiaj trochę zajęć praktyczno-technicznych. Tematem jest uwięzienie czegoś, czego teoretycznie nie widać. Jak i w czym zamknąć prąd?
Pierwszym urządzeniem, które zastosowano do tej czynności, była tzw. butelka lejdejska. Wynalazło ją prawie jednocześnie dwóch naukowców: Pieter van Musschenbroek, profesor Uniwersytetu w Lejdzie oraz Ewald Jürgen Georg von Kleist z Kamienia Pomorskiego. Ten drugi dokonał tego dokładnie 11 października 1745 roku.
Na odkrycie udało się wpaść przypadkiem – czyli tak, jak przy większości wiekopomnych dzieł w historii postępu. Profesor z belgijskiego miasta Lejda został porażony prądem, gdy trzymał w dłoniach mokrą butelkę z naładowaną elektrycznie wodą. Wystarczyło nalać do naczynia wodę, zatkać je korkiem, który następnie przebijało się miedzianym drutem. Prąd ma wówczas gotową drogę do wejścia do butelki i ładuje znajdująca się w niej ciecz. Butelka lejdejska (nazwa pochodzi od wspomnianego miasta) lub też butelka Kleista była pierwszym kondensatorem, czyli pojemnikiem na prąd.
Kolejne lata upływały fizykom na zabawach nowym gadżetem. Odkryto, że butelkę z prądem można w spektakularny sposób rozładowywać i tak na przykład za przewodnik wywołujący uciechę ludzi zgromadzonych na takim pranaukowym festynie służyli inni ludzie podskakujący niespodziewanie, gdy przechodził przez nich prąd z butelki.
Butelka lejdejska posłużyła jako ważne ogniwo w łańcuchu odkryć pozwalających na zrozumienie natury elektryczności. Kolejnymi jej następcami stały się m.in. baterie oraz kondensatory z prawdziwego zdarzenia, które wykorzystywano w pierwszych radiach.
foto: flickr.com