Święty Kolumba i potwór

opublikowane w Codziennik, Najnowsze Wpisy | 0

 

W ostatnich tygodniach świat obiegły wiadomości o tragicznych łowach na pewnego lwa z Zimbabwe. Opinia publiczna oraz internauci nalegali na natychmiastowy koniec z jakimikolwiek polowaniami na zwierzęta, protestów było tak wiele, że informacje o finale dwóch nietypowych polowań, o których za chwilę wspomnę, można było przeoczyć.

Na przełomie lipca i sierpnia długoletnie starania o zdobycie choć śladu swojego łupu przerwać mieli Reinhold Messner, znany himalaista oraz Steve Feltham, Brytyjczyk, który z powodu polowania porzucił pracę oraz rodzinę. Pierwszy z nich od ponad 20 lat tropił legendarnego człowieka śniegu, Yeti. Drugi zaś od blisko ćwierć wieku spędzał czas wpatrzony w wody jeziora Loch Ness czekając na choćby najmniejszy ślad tamtejszego potwora.

Obie wiadomości o tym, jakoby panowie mieli sobie odpuścić, okazały się szybko prasowymi nieścisłościami. Messner przerwał poszukiwania jedynie chwilowo i to ze względu na potencjalne zagrożenie ze strony Talibów. Mogli oni zaszkodzić kolejnej ekspedycji na tropach Yeti, którą planowano w Pakistanie. Feltham zaś tłumaczył, że sensacyjne informacje o rzekomym zakończeniu poszukiwań potwora Nessie podane przez dziennik The Times są nieprawdziwe. Nie mógłby bowiem za żadne skarby zrezygnować ze swojej pasji, jaką stało się wyczekiwanie na coś,  co być może jest jedynie przerośniętym okazem walijskiego suma.

Brytyjczyk twierdzi, że w jeziorze żyje coś, co z pewnością jest większe od czterometrowej ryby i że Nessie może być wielkości samochodu. Według niego to pozostałość po dinozaurach, która doskonale dba o swoją prywatność. Włoski himalaista z kolei zdążył się częściowo pogodzić z tym, że Yeti może być krzyżówką niedźwiedzia polarnego i brunatnego, i że o żadnym nowym gatunku z gór może nie być mowy.

Takie polowanie jest jednak dla niektórych prawdziwym sensem życia. Pozostali, którzy cierpią na brak dostatecznej wiary w potwory lub na niedostatek czasu nie pozwalający na długie wpatrywanie się w góry czy jeziora, mogą korzystać ze źródeł historycznych. Według tych najstarszych 22 sierpnia przypada rocznica związana ze szkocką kreaturą. Dokładnie tego dnia, jeżeli kroniki się nie mylą, pewien opat z Hy imieniem Kolumba, późniejszy święty uznawany przez wiele kościołów (m.in. katolicki, anglikański i prawosławny), miał uratować człowieka zaatakowanego przez potwora z Loch Ness. Według jednej z wersji Nessie uciekł przed znakiem krzyża. Inna wersja przedstawia historię, kiedy to święty Kolumba wskrzesił zmarłego, który zginął w wyniku niefortunnego kontaktu z potworem.

Pamiętam z dzieciństwa, jak niemal straciłam życie, kiedy z rzeki prosto na mnie wybiegło stado białych potworów z czerwonymi dziobami. Na szczęście nie były tak szybkie i sprawne, jak zapewne sprawny jest Nessie. Udało mi się wtedy przeżyć, mimo że łabędzie z pewnością na lądzie są bardziej niebezpieczne niż największe sumy.

 

foto: flickr.com